Pierwsze wiosenne kwiaty sprawiają mi niesamowitą radość, cieszą najbardziej, pobudzają zmysły. Cała zima, obojętnie czy mroźna czy nie, jest dla mnie czekaniem na zielone objawienie. W tym roku zima była wyjątkowo ciepła, co mnie z jednej strony martwi, bo znów będę walczyć z opuchlakami i innymi plagami, z drugiej jednak raduje, bo zimna nie lubię. Po długim okresie zimowego wyczekiwania nic tak nie cieszy jak pierwszy kwitnący przebiśnieg czy krokus. Ja przebieram już nogami z niecierpliwością i codziennie sprawdzam, czy spomiędzy kępek wąskich liści nie wychodzą pąki liliowych i białych krokusów.
Tymczasem ogrody zdobią jeszcze resztki uschniętych kwiatostanów hortensji. Zmęczone zimnymi wiatrami, niską temperaturą i mroźnym powietrzem spełniły swoje zadanie jako zimowa ozdoba. Niebawem je przytnę, ale zanim to zrobię, utrwalam ich piękne zmęczenie na zdjęciach.
Nie przycinamy hortensji ogrodowych! Kwitną one na pędach zeszłorocznych, więc cięcie spowoduje brak kwitnienia. Ograniczamy się tylko do usunięcia przekwitłych kwiatostanów i jeśli to konieczne – do usunięcia chorych lub połamanych pędów. Podobnie jest z hortensją dębolistną i kosmatą. Tylko kosmetyka. Nie wymaga cięcia hortensja pnąca.
2 Odpowiedzi
Bozka PIOTROWSKA
Ja też je bardzo lubię, tylko moje w zeszłym roku opanowały opuchlaki i strasznie zmizerniały…
Iwona Kostrzewa
Uwielbiam hortensje …cudeńko zdjęcia, pozdrawiam 🙂