
Po książkę Joanny Posoch „Lawendowe Pole, czyli jak opuścić miasto na dobre” sięgnęłam bardziej z ogrodniczej ciekawości i zainteresowania uprawą lawendy w chłodniejszym od śródziemnomorskiego klimacie. Nie jest to jednak typowa ogrodnicza pozycja. To poradnik dla mieszczuchów o tym jak odnaleźć się na wsi, jak czerpać z natury i żyć z nią w zgodzie, jak spełnić swoje marzenia. Poradnik pełen rad, przepisów i wiary, że sami możemy stworzyć sobie wymarzony świat. Znalazłam w niej wiele inspiracji i energii do działania, za co serdecznie autorce dziękuje. Koniec sierpnia to nie jest czas spektakularnego kwitnienia lawendy, ale być blisko i nie wstąpić, to grzech.
Lawendowe Pole to dziś kultowe miejsce i największa w Polsce plantacja lawendy. Założone kilkanaście lat temu jest dziś jedną z większych atrakcji Warmii. Historię lawendowego siedliska pisało samo życie. Pani Joanna, dziś właścicielka i gospodyni siedliska, porzuca kilkanaście lat temu szybkie i stresujące wielkomiejskie życie i przenosi się na wieś. Kupuje siedlisko na Warmii i łemkowską chatę w Beskidzie Niskim, którą transportuje na północ i stawia na warmińskiej łące. Po roku zamarzyła jej się plantacja lawendy na zboczu małej górki i tak powstaje Lawendowe Pole. Początki to 300 sztuk lawendy lekarskiej lavandula officinalis, wysianej przez panią Joanną. Teraz jest ich ponad 3000, a jesienią ubiegłego roku przeciwległy do pierwszego lawendowego zbocza pagórek, obsadzony zostaje lawendowym labiryntem. Tym samym plantacja powiększa się. Powstaje również manufaktura zielarska, która produkuje lawendową wodę, olejki eteryczne i naturalne kremy.
W 2014 roku w drugiej łemkowskiej chacie (z 1873 roku), także sprowadzonej z Beskidu, powstaje Lawendowe Muzeum Żywe im. Jacka Olędzkiego. Muzeum nie przypomina tradycyjnego obiektu do zwiedzania. Nie ma tu zakazu dotykania eksponatów, nakazu zakładania ochraniaczy na buty, a wstęp jest bezpłatny. Założeniem jest, aby zwiedzający mogli na żywo uczestniczyć w procesie zrywania, suszenia, przetwarzania lawendy na naturalne wyroby kosmetyczne i spożywcze. Tu odbywają się też warsztaty alchemiczne, koncerty, spotkania, wykłady. Można usiąść i poczytać książkę z małej biblioteki, wdychając jednocześnie aromat suszącej się na strychu lawendki.
W czasie kwitnienia lawendowe zbocza pagórków malują się fioletem. Wtedy jest najpiękniej i najbardziej aromatycznie. Odwiedziłam to miejsce u schyłku sierpnia, więc większość krzaczków była już przycięta, a pozostawiona bez cięcia część przekwitła. Najlepiej wybrać się więc na przełomie czerwca i lipca, ukoić nerwy aromatem, posiedzieć na ławeczce i najzwyczajniej w świecie odpocząć od wszystkiego.
Uprawa lawendy prowadzona jest organicznie, bez chemicznego nawożenia i stosowania środków ochrony roślin oraz innych tego rodzaju preparatów, a pole pieli się ręcznie. Dzięki temu można bezpiecznie wykorzystać lawendę do celów spożywczych czy kosmetycznych. Manufaktura zielarska przy Lawendowym Polu produkuje suszone bukiety, sakiewki z suszem, herbatkę lawendową, lawendowe kremy do ciała, miód lawendowy i wiele innych aromatycznych i leczniczych specjałów. .
W Lawendowym Polu rytm wyznacza natura, a zegar jakby zwalnia. Ciężką pracę wynagradzają pachnące plony. Dla odwiedzających to świetne miejsce do wyciszenia i oderwania się od codzienności. Można tu dotknąć przeszłości i uwierzyć, że warto marzyć, bo marzenia się spełniają.
Polecane strony:
http://lawendowepole.pl/
http://lawendowepole.pl/dom-z-bali/
http://lawendowepole.pl/lawendowe-pole/
Jedna odpowiedz
Iwona Kostrzewa
Cudowne miejsce, mam nadzieję że kiedyś tam będę i zobaczę na własne oczy, piękne pola lawendy.