Tak się już zwykle dzieje, że moje wakacyjne wypady ocierają się o miejsca związane z ogrodami. Myślę, że nawet na pustyni znalazłabym coś zielonego do zwiedzania. W tym roku nie musiałam się specjalnie wysilać, żeby znaleźć takowe w pobliżu miejsca wypoczynku. Byłam w środku cudnego ogrodu natury – nad włoskim jeziorem Como, gdzie specyficzny i łagodny klimat pozwala bez przeszkód rosnąć roślinom subtropikalnym u podnóża Alp.
Średnia temperatura w zimie to 15 °C, więc rosną tu bujnie i zdrowo cytrusy, palmy, cyprysy, oleandry i bambusy. Hortensje ogrodowe i magnolie nie przemarzają, a wszystko dorasta do monumentalnych rozmiarów. Największym zaskoczeniem była dla mnie wielkość Magnolii grandiflory, bo to rzeczywiście olbrzym, jeśli ma odpowiednie warunki. Roślinność jest bardzo zróżnicowana i ciekawa. Oprócz dzikich górskich lasów, w okolicy znajdowało się też kilka zabytkowych i elegancko wypielęgnowanych ogrodów, udostępnionych do zwiedzania. Byłam po prostu w raju.
Lubimy z mężem spokojne miejsca, ale mamy też różne zainteresowania, więc musi być sprawiedliwie – dla każdego coś miłego. I było! Wspólny mianownik to wędrówki po górach (przepiękny pieszy szlak Sentiero del Viandante), dobre jedzenie (kocham makarony!), pyszna kawa i lody, niesamowite krajobrazy, góry, lasy i jezioro. Oprócz tego dla mnie – wspomniane już ogrody, a dla męża – motocykle, bo właśnie nad tym jeziorem znajduje się legendarna fabryka Moto Guzzi. Ale do rzeczy….

Kiedyś w swoich letnich rezydencjach nad brzegami jeziora Como, malowniczo wciśniętego pomiędzy górskie szczyty u podnóża Alp, wypoczywali głównie arystokraci i przywódcy europejscy. Tu szukało natchnienia wielu poetów, kompozytorów i artystów. Tutaj też, w Bellagio, obok innych wystawnych willi, wybudował swoją letnią rezydencję Franzesco Melzi D’eril, wiceprezydent Republiki Włoskiej za czasów Napoleona. Ten kompleks architektoniczny (willa, ogrody, oranżeria, kaplica) został zaprojektowany i wybudowany na zamówienie u Giocondo Albertolliego. Jak przystało na wystawną willę, otoczona została ogrodem, który wspólnie zaprojektowali w 1805-1810 roku architekt Luigi Canonica i botanik Luigi Villoresi.


Budynek został zbudowany w stylu neoklasycystycznym. Proste linie nie konkurują z górskim krajobrazem, lecz pozostają z nim w harmonii. Willa miała być skromna, ale o doskonałych proporcjach i pięknie wykończona. Z ogrodów i willi roztacza się malowniczy widok na drugą stronę jeziora i odległe wzgórza.
Założenie ogrodowe zostało właściwie niezmienione od dwustu lat. W ogrodzie dominują egzotyczne rośliny i klasyczne rzeźby. Wchodząc wejściem od strony Bellagio mamy do wyboru spacer promenadą wzdłuż brzegu jeziora w kierunku wilii lub ogród orientalny, położony na lewo od wejścia. W ogrodzie orientalnym nad sadzawką z roślinami wodnymi i błotnymi, dominują plamy kolorystyczne utworzone z wielu odmian klonów palmowych. Wokół sadzawki znajduje się też kolekcja kamelii japońskich, mało znana u nas Sarcococca ruscifolia z rodziny bukszpanowatych, hosty, begonie, tawułki i akanty.


Przy promenadzie poprowadzonej wzdłuż brzegu jeziora wyeksponowane są monumentalne stare drzewa, w tym pomniki przyrody m.in. sekwoje wieczniezielone, świerki kaukaskie, szydlice japońskie, żywotniki olbrzymie, Pinus devoniana.
Promenadę w dalszej części zacieniają parasolowate platany. Z tej alei mamy widok na przeciwległe wzgórza, sąsiednie brzegi i port w Loppio. Można tu przysiąść w cieniu platanów i podziwiać krajobrazy.
W ogrodzie znajduje się altana w stylu mauretańskim, która jest jednocześnie punktem widokowym na jezioro i Bellagio. Przed altaną stoi rzeźba Dante i Beatrycze autorstwa Giovanni Battista Comolli, która podobno zainspirowała przebywającego tu Franciszka Liszta do napisania Sonaty Dante.

Promenadą dochodzimy do willi, która stoi w najszerszej części ogrodu, blisko brzegu jeziora. Stąd można zejść do miejsca, gdzie zapewne kiedyś cumowały łodzie.


Przed willą, ze żwirowego placu roztacza się widok na przeciwległy brzeg jeziora. Tu jedyną ozdobą jest centralnie umieszczona fontanna i basen z liliami wodnymi.





Na rozległych trawnikach w dużych grupach rosną azalie i rododendrony. Bardzo żałowałam, że minął już okres kwitnienia azalii, musiały tworzyć wielkie kolorowe plamy na tym idealnie wypielęgnowanym i nachylonym w kierunku jeziora trawniku. To, co rzuca się w tutaj oczy i co bardzo mi się podoba, to bezinwazyjne wykorzystanie istniejącego terenu i harmonia z otaczającym go krajobrazem. Duża przestrzeń, umiejętnie poprowadzone ścieżki z wieloma osiami widokowymi pozwalają prawie z każdego miejsca ogrodu podziwiać odległe krajobrazy. Widać znakomite proporcje miedzy budynkiem a drzewami, bez zbytniego przepychu, elegancko i w zgodzie z krajobrazem.

Egzotycznie na tle przedalpejskiego krajobrazu wygląda Jubea (Jubaea chilensis) – jedną z najwolniej rosnących palm na świecie, osiągającą ostatecznie po wielu latach ponad 30 metrów wysokości.

W tym klimacie znakomicie rosną bambusy. Nie tylko w zabytkowych ogrodach, widziałam je również na obrzeżach lasów i w ogrodach przydomowych.


Dzisiaj willa jest własnością prywatną, należy do spadkobierczyni rodziny Melzi – Gallarati Scotii i w przeciwieństwie do ogrodu jest niedostępna dla zwiedzających. Od ponad czterdziestu lat tym wielkim ogrodem opiekuje się znakomity ogrodnik Nino Gandola.
Ogrody wraz z oranżerią są otwarte od marca do października. Jednodniowy bilet dla dorosłych kosztuje 6,50 euro. Zachęcam do odwiedzenia tego miejsca. Jest to idealne miejsce na weekendowy wypad z Polski, pod warunkiem, że polecimy samolotem najlepiej do Bergamo.
Dziękuję za wirtualne towarzystwo i zapraszam w przyszłości do zwiedzania kolejnych ogrodów.
Jedna odpowiedz
Magdalena
Czy można tam wejść w strojach ślubnych w celu zrobienia zdjęć? Czy trzeba kontaktować się z zarządcą o jakieś że zwolnienie?