with 9 komentarzy

W zeszłym sezonie zaszalałam na ostro! Powiedziałam sobie: teraz albo nigdy! Raz się żyje – najwyżej się sparzę…. I posiałam dziesięć ognistych odmian papryki chili.

Nigdy wcześniej nie miałam chili od nasionka, sporadycznie kupowałam owocujące już papryczki, żeby dodały odrobinę pikanterii mojej mdłej kuchni. Nawet kiedyś zasuszyłam kilka papryk „w razie czego”, ale po kilku latach wyleciały do kosza. Bo jednak moja mdła kuchnia nie rozwinęła skrzydeł i nie osiągnęłam poziomu MasterChefa ostrych potraw.

Z wiekiem robię się bardziej perwersyjna, stąd ciekawość nowego i ognistego doznania smakowego. Bo, żeby było jasne: nie lubię na ostro, chciałam poeksperymentować, spróbować  czegoś nowego i wybrać z tego piekielnego ognia coś dla siebie. Coś łagodnie ostrego – na miarę czterdziestolatki.

Kiedy wysiać chili?

Papryka chili w naszym klimacie traktowana jest jak roślina jednoroczna – jest wrażliwa na niskie temperatury. Można się pokusić o uprawę wieloletnią, jeśli ma się miejsce na parapetach i warunki do jej przechowywania zimą. Jednak jest to dosyć kłopotliwe i nie zawsze się opłaca. 

Papryki chili wysiałam w połowie marca. Najlepiej zrobić to w połowie lutego, ale wtedy nie miałam jeszcze czego siać. Wykiełkowało prawie 100% nasion, a po trzech tygodniach miałam już bardzo ładne siewki. Papryki rosły w domu na południowo-wschodnim parapecie, początkowo w miniszklarence, potem bez żadnej osłony. W maju, po wcześniejszym kilkudniowym hartowaniu przeniosłam je na zewnątrz i przesadziłam do większych doniczek – po trzy sztuki do dużych glinianych donic i po jednej do mniejszych. Kilka posadziłam też do gruntu, żeby sprawdzić gdzie będą lepiej rosły i owocowały. 

14.03.2018 – wysiew chili

wysiew papryk chili

07.04.2018 – pierwsze liście(nie)

papryka chili

22.09.2018 – po zbiorach

 Skala Scoville’a i kapsaicyna

Opisy moich prywatnych odczuć mogą być nieobiektywne. Co dla mnie jest ostre, dla innych może być tylko delikatnym głaskaniem. Na szczęście z pomocą przychodzi nam skala Scoville’a, która w cyferkach pokazuje stopień ostrości papryk chili. Jednostką miary ostrości jest 1 SHU (Scoville Hotnest Unit). Ta analityczna metoda rozwiewa wszelkie indywidualne spory o stopień ostrości.

Za pikantność chili odpowiada kapsaicyna, która działa drażniąco i rozgrzewająco na skórę i błony śluzowe. Im wyższe stężenie kapsaicyny w papryczce chili, tym bardziej piekący ma smak. Posługując się skalą Scovilla wiemy, że słodka papryka nie zawiera kapsaicyny, papryka jalapeno osiąga do 8 tysięcy SHU, a najostrzejsza papryka chili – ‘Pepper X’, wyhodowana w 2018 r. ma ponad 3 miliony SHU!  Dalej jest już tylko gaz pieprzowy (5 mln SHU) i czysta kapsaicyna (16 mln SHU).

Kapsaicyna „ostrzega” mózg przed bólem, a w odpowiedzi na te sygnały wytwarza endorfiny, czyli „hormony szczęścia”.  Może więc uzależniać, czego dowodem są kapsaicyniści – nałogowi pożeracze chili. Ja już wiem, że taka forma uzależnienia mi nie grozi. Nie jestem typem masochisty. Co więcej, przed niektórymi chili czuję po prostu strach. 

 

27.05.2018 – niektóre już posadzone, inne czekają na nowych właścicieli

Pierwotnie miałam opisać 10 odmian chili, które wysiałam. Jednak trzy z nich okazały się niezidentyfikowanymi pomyłkami.  Przedstawiam Wam  więc 7 z 10 odmian chili, które uprawiałam w zeszłym sezonie.

Miejcie w pobliżu szklankę zimnego mleka, lody albo setkę – mogą się przydać! Nie gaście płomienia kapsaicyny wodą, bo tylko pogorszycie sprawę.

 1. Chili Black Hungarian

Papryka chiliBlack Hungarian pochodzi z Węgier. To papryka, którą polubiłam najbardziej z całej dziesiątki. Ciemny kolor liści, z domieszką czarnego, już na wstępie odróżniał ją od pozostałych chili. A potem było tylko lepiej. Urosła, zakwitła i zaowocowała najszybciej ze wszystkich. To papryka nie tylko do spożywania, ale też do podziwiania. Fioletowe kwiaty, ciemne liście z fioletowym odcieniem i czarne owoce. Kształtem przypominają słodka paprykę, tylko są o wiele mniejszą.

Najwięcej radości sprawia obserwowanie jak dojrzewa. Owoce przechodzą od koloru zielonego poprzez głęboki fiolet aż do czerni. Czarny lśniący owoc, dojrzewając, staje się coraz bardziej czerwony i wtedy osiąga maksimum ostrości. Nie jest to bardzo ostre chili – dla mnie idealne.

Z ciekawości zjadłam prawie cały czarny, jeszcze niedojrzały owoc i obyło się bez pożarów. Na tym etapie jest tylko delikatnie ostra, w sam raz – tak, że można ją zjeść w całości bez bólu. Najostrzejsza jest dojrzała i czerwona. Bardzo obficie owocuje. W dodatku papryki są spore, mają grubą skórkę i są mięsiste. Mimo mięsistości – bardzo dobrze się do suszy. Można ją też spożywać na świeżo. 

Skala Scoville’a: 5 000 – 10 000 SHU 

Papryka chili 'Black Hungarian' 

Papryka chili 'Black Hungarian' 

2.  Chili ’Peter Pepper’, czyli papryfiutki

Chili ’Peter Pepper’  to chyba najbardziej nieprzyzwoita papryczka i wywołała największe zainteresowanie wśród znajomych, którym prezentowałam moje zbiory. Byłam jej bardzo ciekawa. Nie ukrywam, że przede wszystkim ze względu na kształt owoców, które przypominają penisa. Niestety, jak się okazało, nie wszystkie papryfiutki mają taki kształt, w zdecydowanej większości urosły mi jakieś pokręcone dziwadła. 

Pierwsza konsumpcja, jeszcze niedojrzałych i  zielonych, była tylko delikatnym szczypaniem. Dojrzałe już nie są tak łagodne. Mimo, że ta papryka należy do średnio ostrych, moje odczucie było inne. Paliła! Dojrzewając, owoce czerwienieją od bulwiastej końcówki, co daje im intrygujący wygląd. 

’Petter pepper’ obficiej zaowocowała w gruncie, ale za to ta w donicy dojrzała wcześniej. Podczas, gdy doniczkowe papryczki już były ususzone, to gruntowa rosła sobie do połowy listopada obwieszona wieloma zielonymi paprykami. Zerwałam je kilka dni przed pierwszym przymrozkiem, żeby dojrzały w domu i tak się też stało. Szybko się zaczerwieniły. Można się śmiać, czerwienić i zasłaniać oczy, ale kiedy się jej spróbuje, nikomu nie będzie do śmiechu.

Skala Scoville’a: 10 000 – 23 000 SHU 

Chili 'Peter Pepper' 

3. Chili ’Fatalii’ żółta

Chili ’Fatalii’ to mega ostra papryka pochodząca z Afryki Środkowej. Rośnie do 75 cm wysokości. Ma żółte owoce i cienką skórkę. Owoce w czasie dojrzewania zmieniają kolor od zielonego do żółtego. Przeznaczona jest dla prawdziwych weteranów ostrego smaku! Ostrość uderza pełną parą od razu, nie trzeba czekać aż coś tam się rozejdzie i zacznie piec, wystarczy tylko dotknąć jej językiem. Przy tej papryce na serio się przestraszyłam!

Owocowała średnio obficie i na szczęście, bo chyba w większej ilości nie wykorzystam jej nigdy. Obok pieprzowej nuty, ma specyficzny cytrusowy posmak, który daje trochę orzeźwienia. Ale ta rześkość jest złudna! Pali jak cholera! Nadaje się do gotowania, przetwarzana i dobrze się suszy.

Skala Scoville’a: 125 000 – 400 000 SHU 

4. Chili Habanero’ duża biała

Chili ’Habanero’ duża biała jest jedną z odmian papryki habanero (Capsicum Chinense) pochodzącą z Wyspy Karaibskich i Jukatanu. 

Biała habanero ma charakterystyczne okrągłe owoce o gładkiej powierzchni. Dojrzewają od koloru zielonego do białego i jasnożółtego. Owoce habanero obok pieprzowego smaku mają zwykle charakterystyczną owocową nutę i są bardzo aromatyczne. W białej habanero wyczułam lekko cytrynowy posmak, który początkowo nadaje złudnej rześkości. Złudnej, bo zaraz po niej rozchodzi się po przełyku piekielna ostrość.

Owoce mają soczyste grube ścianki i pewnie dlatego u mnie nie sprawdziły się w suszeniu.  Polecam użyć je na świeżo – dodać do sosów, sals albo zamarynować.

skala Scoville’a: od 250 000 do 350 000  SHU

5. 'Habanero’ pomarańczowa

Chili ’Habanero  pomarańczowa różni się od białej kształtem owoców.  W sprzyjających warunkach dorasta do 120 cm, u mnie w donicy miała ok. 80 cm. Owoce mają lekko owocowy posmak i są piekielnie ostre.  Skórka jest błyszcząca i mięsista tak jak u białej habanero i podobnie słabo się suszy. Lepiej zużyć te papryki na świeżo lub zamarynować.

skala Scoville’a: od 100 000 do 350 000 SHU

6. 'Bhut Jolokia’ Red

Papryka chili ’Bhut Jolokia pochodzi z Indii i została wpisana w 2007 roku do księgi rekordów Guinnessa jako najostrzejsza papryka na świecie. I chociaż poprzeczka została już kilka razy podniesiona, nie zmienia to faktu, że jej ostrość aż boli. Jedną z chili ’Bhut Jolokia’ jest wersja czerwona. 

Plony miałam fatalne – zebrałam tylko jedną paprykę i to bardzo późno! Może to i dobrze, bo nie dałabym rady z większą ilością. Chyba, że chciałbym kogoś zabić 😉

’Bhut Jolokia’ czerwona znana też jako ’Ghost Pepper’ daje piekielnego kopa. Mi wystarczyło dotkniecie jej czubkiem języka, żeby poczuć ogień w uszach. Zasuszyłam ją. Wisi razem z innymi paprykami, ale niestety zasuszona upodobniła się do reszty. Teraz modlę się, żeby nie pomylić jej z żadną inną. To jest najbardziej ognista papryka z moich chili. Jedna, ale za to jaka!

skala Scoville’a: ponad 1 000 000 SHU

7. 'Bhut Jolokia’ Peach

Bhut Jolokia Peach to brzoskwiniowa odmiana Jolokii, siostra opisanej wyżej – czerwonej Jolokii. Dorównuje jej również ostrością. Może jest ciut łagodniejsza i słodsza, ale przy tej skali ostrości jest to bardzo słabo wyczuwalne. 

U mnie zaowocowała skrajnie skąpo. Tylko trzy papryczki!  Z wyglądu owoce są bardziej poskręcane i mają bardziej pomarszczoną skórkę niż czerwona Jolokia. Bardzo dobrze się suszą. 

skala Scoville’a: od 800 000 do 1 000 000 SHU

Pozostałe 3 odmiany chili, które posiałam, ale okazały się niewypałem:

  • Fish Pepper’ – byłam bardzo ciekawa tej odmiany, bo miała mieć ozdobne biało-zielone liście i owoce w kolorowe podłużne pasy. Kilka liści rzeczywiście przejawiało cechy odmiany, ale z czasem wszystko się zazieleniło, a owoce były bardziej podobne do jalapeno niż do 'Fish Pepper’. Szkoda, bo zapowiadała się urokliwie.

  • ’Bhut Jolokia’ czekoladowa – w ogóle nie zaowocowała
  • ’Habanero Mustard’ – słabo rosła i nie owocowała

Wnioski i spostrzeżenia

  • Zauważyłam, ze papryki chili są ostrzejsze w górnej części owocu.
  • Szybciej owocują w te pojemnikach, ale za to mają mniej owoców.
  • Wymagają stale wilgotnej gleby i dużo słońca.
  • Papryki, które nie zdążą dojrzeć przed przymrozkami można zerwać i przetrzymać do dojrzenia w ciepłym miejscu (np. w domu).
  • Gdybym wysiała papryki wcześniej np. w połowie lutego prawdopodobnie miałabym większe plony
  • Niektóre odmiany, zwykle te o grubych mięsistych skórkach nie nadają się do suszenia.
  • Trzeba mieć świadomość, że kupując nasiona konkretnej odmiany może i tak wyrosnąć jakaś krzyżówka. Jeśli zbierzecie nasiona ze swoich chili, a obok siebie rosły różne odmiany, też jest możliwość powstania krzyżówki.
  • Ostrość chili może być różna w zależności od warunków uprawy, ilości słońca, klimatu,  pogody czy miejsca.

Sobie zasiałam i sobie doświadczyłam – na własnej skórze, przełyku i krtani.  Poprzeklinałam siarczyście i mam satysfakcję, bo zrobiłam sobie na ostro – od nasionka do owocu. Nie wiem tylko kiedy zużyję te wszystkie papryki chili? Na razie wiszą zasuszone i czekają na koneserów piekielnej kuchni. Ciekawe czy znajdą się ryzykanci? Póki co moją faworytką jest najmniej ostra i najobficiej plonująca papryka chili ‘Black Hungarian’. Chyba jednak nadal nie lubię na ostro.

9 Odpowiedzi

  1. Hanna
    | Odpowiedz

    Robisz cudowne zdjęcia! Pięknie wyglądają te papryczki!

  2. Marcin Kamiński
    | Odpowiedz

    Moje doświadczenia z papryczkami na razie zatrzymały się na Carolina Reaper. Mocniejszych już nie wytrzymałbym.

  3. Bartek
    | Odpowiedz

    Witam jako hodowca superhotów chciałem nadmienić ze posługuje się pani wirtualnie skalą scouvilla z racji tego iż wszystkie rekordy zanotowane w księdze są brane z najostrzejszego krzaka danej hodowli, idąc dalej tym tokiem rozumowania to że posiała pani paprykę która rekordowo miała 1mln shu nie znaczy że pani papryka tyle ma. Druga sprawa to że źle pani dobrała ziemię i jej ilość w doniczce do danego gatunku, np. Hoduje CR i ta roślina potrzebuje minimalnie donicy w wielkości 15l, więc jeśli jakas roślina pani nie owocowała jest to pani wina i brak umiejętności hodowania odpowiedniego gatunku

    • admin
      | Odpowiedz

      Witam, nie upieram się że jestem ekspertem w uprawie papryki i nie czuję się też w żaden sposób winna, że coś nie owocuje, bo traktuję ogrodnictwo jako przyjemną obserwację 🙂 Ten wpis to moje doświadczenia z wysiewu i uprawy w takich warunkach jakie im stworzyłam. Lubię wyciągać wnioski i uczyć się na własnych błędach. Dziękuje za cenną uwagę odnośnie wielkosci pojemnika i podłoża, z pewnościa przyda się czytającym. Ja z tych zbiorów korzystam do dziś, bo używam małych ilości chili. Następnym razem prawdopodobnie będę uprawiała w większych donicach.

  4. ogrodyswiata.com.pl
    | Odpowiedz

    Mój mąż bardzo lubi ostre rzeczy. Teraz już wiem co podać mu przy następnym obiedzie 🙂

  5. Wedan
    | Odpowiedz

    Witam. Ładnie opisane doznania organoleptyczne. Ja surowej nigdy nie próbowałem , kilka razy po obróbce przetarłem powieki – doznania niezapomniane. Robię sobie sosy, najczęściej z jolokii (jak są dostępne ) a czasami z innych trochę mniej ostrych. Przeważnie są to cztery papryczki, pół pomidora, 4 ząbki czosnku, garść drylowanych wiśni, jedna słodka papryka, 4 łyżki miodu, łyżka oleju (ja używam ryżowy), łyżka soku z cytryny. Siekam dość drobno dolewam płyny i blenduję, jest to dość rzadkie. dlatego redukuję około15 min. Wychodzą jakieś dwa małe słoiki , jeden wekuję . Takie dwa wystarczają mi na miesiąc. Łyżkami tego jeść nie radzę ale jako dodatek do wielu potraw i kanapek jest wspaniały. Gości radzę uprzedzać bo na starcie taki sos jest aksamitny i miły jego moc wychodzi po chwili.

  6. Marek
    | Odpowiedz

    Uwielbiam papryczki chili. Nie jestem pewien czy poradzę sobie z sadzeniem i pielęgnacją, ale po tym wpisie aż mnie naszła ochota, aby spróbować 🙂

  7. Mariusz
    | Odpowiedz

    Świetnie napisane, zachęca do poeksperymentowania, uważam podobnie jak Sungarden „miło się to czytało”

  8. Sungarden
    | Odpowiedz

    Aż język piecze 🙂 Świetne zestawienie. Choć sama nie jestem fanką papryczek chilli, to miło się to czytało.

Zostaw Komentarz