with Jeden komentarz

Cześć! Jestem Bożka i jestem roślinoholikiem!

Muszę zacząć od nagiej prawdy. Rośliny uzależniają! I nie chodzi tu o uzależniające działanie tytoniu czy kawy, ale o POSIADANIE roślin. Ponieważ każde uzależnienie kojarzy nam się negatywnie i wstyd ogłosić światu, że jest się uzależnionym, dlatego swoim nałogiem dzielimy się najczęściej z innymi roślinoholikami. Bo kto nas lepiej zrozumie, jak nie oni?

W historii botaniki i ogrodnictwa krótką, ale za to bardzo intensywną epidemią była Pteridomania, czyli obsesja na punkcie paproci. Obok storczykomanii czy gorączki tulipanowej była jednym z głośniejszych roślinnych szaleństw kolekcjonerskich.

Oprócz ogólnej choroby związanej z posiadaniem i uprawą roślin, grzebaniem w ziemi, rozmnażaniem i kolekcjonowaniem, rozróżnia się takie specjalizacje jak: kaktusomania, różomania, hortensjomania, storczykomiania i wiele innych. Właściwie każda z roślin może być obiektem obsesji, bo „każda potwora znajdzie swego amatora”. Mnie zachwycają paprocie już od wielu lat. Co prawda nie mam obsesji na ich punkcie, ale nie wyobrażam sobie bez nich ogrodu.

Wystawa Paproci – Arboretum w Wojsławicach 2018

Paprocie – jedne z najstarszych roślin na Ziemi

Paprocie są jednymi z najstarszych roślin na Ziemi: rosły już ponad 300 mln lat temu. Piszę o tym dlatego, żeby uzmysłowić Wam jakie to jest fascynujące! W ogóle cała ewolucja roślin jest fascynująca, ale nie będę rozwijać tego tematu – w końcu to nie doktorat. Przypomniała mi się teraz moja matura z biologii, na której pisałam o przystosowaniu roślin do życia na lądzie i ewolucji roślin lądowych. Ha! Takie mądre rzeczy się wtedy wiedziało.

W erze mezozoicznej istniało około miliona gatunków paproci. Dzisiaj mamy około 10 tysięcy. Paprocie drzewiaste, które współcześnie rosną na Ziemi są spokrewnione z paprociami karbońskimi i pamiętają czasy dinozaurów. Obecnie paprocie rosną na całej kuli ziemskiej w rożnych warunkach – porastają niższe pietra lasów deszczowych, mogą rosnąć jako epifity na drzewach, u podnóży drzew, na skałach, są też paprocie pływające jak np. salwinia czy azolla. W naszym klimacie możemy uprawiać ok. 100 gatunków i odmian paproci z różnych części świata i dobrać je prawie do każdego stanowiska.

Diksonia antarktyczna – Wystawa Paproci w Wojsławicach 2018

Pteridomania i królowa Wiktoria, czyli paprocie w okresie wiktoriańskim.

Pteridomania to szał paprociowy, który ogarnął Anglię w latach 1840-1890  – za czasów panowania królowej Wiktorii Hanowerskiej. W tamtym czasie ludzie mieli różne dziwne hobby i kolekcjonowanie paproci należy raczej do tych mniej ekscentrycznych. Bo czymże jest niewinny świr na punkcie paproci w porównaniu do biżuterii wykonanej z włosów zmarłych, wypychania martwych zwierząt (używanych jako ozdoby np. kapeluszy), seansów spirytystycznych czy robienia pośmiertnych fotografii?

(Swoją drogą ciekawe, czy robienie selfie i pokazywanie pożywienia na fejsbooku nie zostanie kiedyś uznane jako dziwne hobby naszych czasów?)

Królowa Wiktoria Hanowerska – Wystawa Paproci w Wojsławicach 2018

Pteridomania była bardzo ciekawym zjawiskiem kulturowym i wiele mówi o wiktoriańskim społeczeństwie. Upodobanie do tego, co na co dzień znajduje się w krainie cienia i zamiłowanie do kultury gotyckiej idealnie przełożyło się na paprociową modę. W końcu rośliny te rosną głównie w cienistych zakamarkach i na wilgotnych zimnych skałach. Otacza je aura tajemniczości i czegoś nieziemskiego.

Poszukiwanie i zbieranie paproci było idealnym zajęciem dla młodych kobiet, które w epoce wiktoriańskiej miały być uległe i spokojne. Zbieranie paproci było dla nich jedną z niewielu dostępnych rozrywek. Nie prowadziła na manowce i była pretekstem do wyjścia z domu oraz możliwością samodzielnego spędzenia wolnego czasu na świeżym powietrzu. Kolekcjonowanie paproci było też jednym z niewielu zajęć dostępnych zarówno dla ubogich jak i arystokracji.

Wystawa Paproci w Wojsławicach 2018

"<yoastmark

Nastała moda na posiadanie paproci w domach. Dla niektórych była to przyjemna rozrywka, dla innych – przedsięwzięcie naukowe; jeszcze inni zarabiali na pozyskiwaniu paproci z naturalnych stanowisk. Dostarczali oni nie tylko rodzime gatunki i odmiany, ale także egzotyczne gatunki np. z Indii Zachodnich i innych części świata. W efekcie zachłanność kolekcjonerów paproci i działalność zawodowych handlarzy przyczyniły się do ogołocenia naturalnych stanowisk z tych roślin i niemal całkowitego wytrzebienia niektórych gatunków rodzimych np. Osmunda regulis, czyli długosza królewskiego.

W końcu pteridomiania wyszła poza samo zbieractwo i kolekcjonowanie żywych roślin. Społeczeństwo wiktoriańskie ogarnięte paprociowym szałem przeniosło motyw paproci na przedmioty codziennego użytku. Liśćmi paproci zdobiono ubrania, szkło, ceramikę, tkaniny, elementy wystroju wnętrz. Wszystko było w paprocie i na wszystkim były paprocie.

 

Miniaturowa skrzynka Warda

Ogromne znaczenie w rozprzestrzenianiu się pteridomanii miał przypadkowy wynalazek Nathaniela Warda. Ward był angielskim lekarzem, ale też miłośnikiem owadów i botaniki. Kiedyś zamknął w słoju poczwarkę ćmy. Po jakimś czasie odkrył, że w słoju pojawiły się dwa inne organizmy żywe, których tam nie umieszczał: kiełkująca trawa i paproć – narecznica samcza.

Zaobserwował, że rośliny świetnie sobie radzą w zamkniętych szklanych pojemnikach. Przypadkiem odkrył więc sposób na transport roślin egzotycznych z najdalszych zakątków świata i na uprawę tych roślin w angielskich domach. Odkrycie skrzynki Warda zbiegło się z pteridomanią i właśnie ten szklany pojemnik pomógł rozprzestrzenić się paprociowemu szaleństwu. Dzięki niemu rośliny miały zapewnione lepsze warunki do wzrostu i chronione były przed szkodliwym działaniem np. zanieczyszczeń. Teraz w każdym wiktoriańskim domu można było uprawiać paprocie w małych szklarenkach. Te pojemniki na paprocie zyskały ogromna popularność i coraz bardziej wymyślne kształty.

 

Skrzynka Warda fot. Wikipedia

Wystawa paproci w Wojsławicach

W tym roku z okazji Festiwalu Traw i Kwiatów Jesieni, który corocznie odbywa się w Arboretum w Wojsławicach, zorganizowana została Wystawa Paproci.  Miałam przyjemność osobiście ją podziwiać i zachwycać się paprociowymi rarytasami na żywo. W Paprociowym Ogrodzie zbudowanym w ceglanej scenerii przez ogrodnika Tomka Mazura została wyeksponowana kolekcja paproci należąca do członków forum ogrodniczego „Zielono Zakręceni”. Można było zobaczyć też część kolekcji paproci Eugeniusza Radziula, w której najbardziej zachwyciła mnie paproć pnąca – wężówka japońska Lygodium japonicum.

Lygodium japonicum
Lygodium japonicum – Wystawa Paproci w Wojsławicach 2018

Pokazowi paproci towarzyszyły wykłady tematyczne. Z ciekawością wysłuchałam jednego z nich – gawędy Poli Kijańskiej o tym, dlaczego warto uprawiać paprocie w ogrodzie. I muszę się z Wami podzielić chociaż malutkim procentem zdobytej na wykładzie wiedzy, bo Pola ma wiedzę ogromną w tym temacie. Oprócz ogrodu paprociowego można było zobaczyć wystawę kart pocztowych z epoki wiktoriańskiej oraz przedmiotów użytkowych zdobionych motywem paproci. Prawdziwa pteridomania!

To była naprawdę udana paprociowa impreza, a różnorodna kolekcja zachwyciła nawet tych najbardziej odpornych na wdzięki paproci. Bo okazało się, że paprocie nie są wcale takie nudne, monochromatyczne i nijakie. Diabeł tkwi w szczegółach, a paprocie zdecydowanie mają ich wiele. Można popaść w paprociowy szał.

"<yoastmark

"<yoastmark

"<yoastmark

"

Dlaczego warto uprawiać paprocie w ogrodzie?

Paprocie nie cieszą się obecnie zbyt wielkim zainteresowaniem. Kochamy kwitnące byliny, krzewy, wszelkie ozdobne trawy, a paprocie ciągle są gdzieś na końcu, traktowane po macoszemu. Myśląc o paprociach w ogrodzie, zwykle oczami wyobraźni widzimy wszędobylskiego pióropusznika strusiego, który rozłazi się i jest nie do opanowania. Stąd pewnie strach przed sadzeniem paproci – zupełnie niepotrzebny, bo do wyboru mamy ogrom innych gatunków i odmian.

Błędne jest też myślenie, że paprocie uwielbiają TYLKO stanowiska cieniste i wilgotne. Dlatego wiele osób ze słonecznymi ogrodami nie zawraca sobie głowy paprociami. No i nie kwitną. Ale mają wiele innych zalet!

  • można je dopasować prawie do każdego stanowiska i gleby
  • są odporne na choroby i szkodniki
  • wbrew powszechnej opinii nie są monochromatyczne – posiadają mnogość barw, faktur, kształtów liści i różne wielkości
  • mogą pełnić rolę roślin architektonicznych, rabatowych, okrywowych, roślin na skalniakach albo roślin pływających
  • paprocie można ze sobą fajnie zestawiać
  • mają piękny wygląd wtedy, kiedy inne rośliny są już wymęczone latem
  • małe paprocie można uprawiać w donicach (zabezpieczając je na odpowiednio na zimę)

"<yoastmark

"Paprotnik

"Paprotnik

Jeśli nie macie ogrodu, a chcielibyście uprawiać paprocie w mieszkaniach, to również macie duży wybór odmian i gatunków. Serdecznie zachęcam do domowej uprawy paproci: możecie zacząć np. od  Phlebodium 'Blue Star’, bo macie już podane wskazówki jak ją uprawiać. To może być początek Waszej pteridomianii 🙂

Jedna odpowiedz

  1. Julia
    | Odpowiedz

    Zdecydowanie paprocie to jedne z moich ulubionych roślin. W lesie jak i w ogrodzie wyglądają niesamowicie, a jak jeszcze są po deszczu to nabierają jeszcze lepszego klimatu, są mroczne, ciekawe a ich głębia zieleni powala!

Zostaw Komentarz