Tematem przewodnim mojego minionego tygodnia była śnieżyca wiosenna. Odwiedziłam dwa miejsca w Wielkopolsce, gdzie kwitną jej białe kobierce. Oba piękne, oba w podobnej odległości od mojego domu i oba w odmiennych „okolicznościach przyrody”. Na początek chciałam Wam pokazać miejsce drugie. Dlaczego nie w kolejności chronologicznej? Bo o tym pierwszym zbyt radośnie nie będę pisać, chociaż jest piękne i bardzo je lubię. To rezerwat Śnieżycowy Jar w okolicach Murowanej Gośliny. Co roku zachwycam się tam śnieżycą, znam je dobrze, ale wygląda na to, że byłam tam ostatni raz, bo jednak tłumy ludzi i ich zachowanie skutecznie mnie zniechęcają.
Turew. Gdzie to?
Przejdźmy teraz do Turwii, a właściwie przejedźmy. W czwartkowe popołudnie, nawet przy ładnej pogodzie było tam bezludnie, czyli tak jak lubię. Turew to mała podkościańska wioseczka w Wielkopolsce, o której pierwszy wraz usłyszałam kilka dni temu od Magdy z Pracowni w dolinie. Kiedy ja przedzierałam się przez tłumy w Śnieżycowym Jarze (tak, to to pierwsze miejsce), Magda była własnie w Turwi. Pozazdrościłam jej i dlatego cztery dni później tam pojechałam.
„Gdzie ta/ten Turew?” – mąż pyta – „wygooglaj”.
„Gdzieś koło Czempinia. Proszę bardzo, oto traska, jutro jedziemy. Tylko 50km – obiecałeś”
Obiecał. I jedziemy.
Jeśli po przeczytaniu tego tekstu nabierzecie ochoty na podróż do Turwi i będziecie jechać z Poznania, to polecam drogę przez Puszczykowo i Czempiń. Turew leży z dala od ruchliwych dróg i od Czempinia jest już prawie pusto, w dodatku bardzo malowniczo. Po drodze można podziwiać część Parku Krajobrazowego, który ma na celu ochronę krajobrazu rolniczego ukształtowanego dwa wieki temu. Krzyczę w samochodzie : „Ale tu pięknie! Jakoś tak inaczej niż w innych częściach Wielkopolski, jakieś takie pola mniejsze i przedzielone zadrzewieniami. O, nawet laski są (w sensie zadrzewień 😉 ) Ajj, jakie piękne stare drzewa przy drodze i o dziwo nie wycięte! Mogłoby być jeszcze bardziej pagórkowato.” Coś było znajomego w tym krajobrazie i wtedy uświadomiłam sobie, że przypomina mi trochę pola na Roztoczu, mojej małej ojczyźnie. Ładnie jest, naprawdę. Trzeba się tam wybrać też o innej porze roku, bo na razie wszędzie jest jeszcze łyso. A! Widziałam po drodze dwie czaple.
Dojeżdżamy do Turwi. Naszym celem jest stary park wokół pałacu i oczywiście śnieżyce. Jesteśmy tutaj po raz pierwszy i od razu nam się podoba. Może dlatego, że ja kocham stare zabytkowe parki, stęchły zapach starych murów i święty spokój. Nie ma ludzi, jest pusto! Za to są wiewiórki i sarny.
Pałac w Turwi
Pałac i park należały kiedyś do rodziny Chłapowskich, z której najbardziej znany jest gen. Dezydery Chłapowski. To on zapoczątkował nowoczesne metody uprawy rolnej i wprowadził sieć zadrzewień śródpolnych. To, co dzisiaj widzimy, mimo że częściowo przekształcone przez rolników, to zasługa Dezyderego. Zachowane lub zrekonstruowane zadrzewienia śródpolne to jeden z kilku elementów krajobrazu rolniczego w Parku Krajobrazowym, który nazwany został imieniem naszego agrobohatera.
A co z pałacem? Po wojnie podzielił losy tego typu majątków i został splądrowany, a potem przejęty przez PGR. Obecnie jest siedzibą Stacji Badawczej Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN. Do barokowego pałacu dobudowana była (jeszcze za czasów Dezyderego) ściśle przylegająca neogotycka kaplica. Tworzy to inrygującą mieszankę stylów. Wokół pałacu rozciąga się 20-hektarowy park. Prawdopodobnie kiedyś miał „jakiś” styl, podobno francuski, teraz dominuje w nim styl leśny. Mnie to odpowiada! Śnieżycom jak widać też, bo porastają znaczną część parku.
Śnieżyca wiosenna
Mówi się, że pierwszymi zwiastunami wiosny są śnieżyce (Leucojum vernum). Chociaż pochodzą z terenów górskich i w Polsce rośną głównie w Karpatach, Sudetach i Bieszczadach, to istnieje też kilka stanowisk śnieżycy w Wielkopolsce. Oprócz słynnego rezerwatu obok Murowanej Gośliny, masowo kwitną też w Kórniku, no i właśnie tutaj. Do parku w Turwi śnieżyca została sprowadzona w latach 60-tych, zdążyła się więc rozrosnąć i zająć duży obszar. Widać, że bardzo dobrze się czuje w tym starym i zadrzewionym założeniu. Lubi półcień, wilgotną żyzną glebę i najprawdopodobniej to miejsce spełnia jej wymagania. Śnieżyca znakomicie rozmnaża się sama – przez nasiona (często w rozsiewaniu nasion pomagają jej mrówki) i przez wytwarzanie cebulek. W parku kwitną też obecnie ranniki. Nie zajmują tak dużych połaci, tylko tworzą gdzieniegdzie małe żółte plamy. Jak na park historyczny przystało, rosną w nim drzewa pomnikowe obrośnięte bluszczem. No i najważniejsze radosne odkrycie dnia – pąki kwiatowe na forsycji i młode listki tawliny!
Śnieżyca jest rośliną trującą, ale zakładam, że nie będziecie jej jeść. Ba! Zakładam, że nawet jej nie zerwiecie, bo objęta jest ochroną częściową. A skoro pojawił się wątek jedzenia, to po spacerze polecam dobry i tani obiad w pobliskiej wiosce Racocie, w restauracji Euforia. Też tam byłam – miód i wino piłam!
I tak oto znalazłam nową miejscówkę na spacery. Co więcej! Już planuję poznanie ścieżki ekologiczno – dydaktycznej, która prowadzi z Rogaczewa Małego do Pałacu w Turwii. Tę 12 – kilometrową trasę można pokonać pieszo lub na rowerze, a podobno prowadzi przez najciekawsze krajobrazowo i historycznie fragmenty Parku Krajobrazowego. To w planach na przyszłość, a w następnym poście wrócę do niedalekiej przeszłości, czyli do odwiedzin Śnieżycowego Jaru w zeszłą niedzielę. Nie będę Wam go gorąco polecać 😉

2 Odpowiedzi
Tamaryszek
Piękne miejsce. Emanuje spokojem i trwałością. Zdjęcia doskonałe.
Anna Polaszczyk
Byłam na wycieczce razem z Magdą właśnie. Mieliśmy to szczęście, że oprowadzali nas po parku pracownicy (małżeństwo) z tej stacji badawczej PAN. Twoje zdjęcia są przepiękne. Moje skupienie na ujęciach było przerywane ciągłymi okrzykami „Mamo zobacz! Zrób mi zdjęcie.” 😉 Właśnie kończę pisać swoją relację i zapraszam na nią wieczorkiem na BrzezinaMoja 🙂 Pozdrawiam!
P.S. Jak jechać, to tylko przez Puszczykowo i wpaść do mnie na kawkę lub herbatkę 😉